Zamień OBOWIĄZEK na ZADANIE i zobacz co się stanie!

W czasach mojego dzieciństwa oczekiwano od dzieci, aby traktowały swoje obowiązki domowe jako wyraz wdzięczności za miłość i wychowanie, jakie otrzymują od rodziców. Przez ostatnie trzydzieści lat metody wychowawcze i samo spojrzenie na dziecko uległo ogromnej transformacji.

Jednak nadal wielu rodziców, stawiając dzieciom wymagania, powiela wyuczone w dzieciństwie schematy. Zapewne jest również wielu rodziców, którzy wolą wyręczać swoje dziecko, niż mierzyć się ze spodziewaną z jego strony niechęcią i niezadowoleniem. W mojej ocenie żadna z tych postaw nie jest słuszna i każda jest drogą na skróty.

Dziecko, któremu rodzice komunikują, że wykonanie pewnych prac w domu będzie dla nich pomocą i w ten sposób ich odciąży, zyskuje w ten sposób przekonanie, że jest wartościową częścią rodziny. Natomiast w przypadku, gdy młodemu człowiekowi powierza się obowiązki, nie uzasadniając swoich decyzji, buduje się w nim poczucie, że to coś nieprzyjemnego, niczym kara.

Jesper Juul twierdzi, że dzieci są tym bardziej uczynne, im mniej mają obowiązków. Uważa on, że ważne jest, aby podział odpowiedzialności w rodzinie był jasny dla dziecka. Ponadto ci rodzice, którzy pokazują dzieciom swoją postawą zaangażowanie w życie rodzinne i wszystko, co z nim związane, odnoszą większe sukcesy. Dzieci uczą się poprzez naśladowanie. Istotne jest, aby powierzać dziecku takie zadania, które są ważne dla rodziny, oraz by wysiłki dzieci zostały doceniane. Zaletą wykonywania przez dzieci prac domowych jest to, że w ten sposób buduje się w nich naturalny odruch niesienia pomocy i chęć oraz umiejętność współpracy w grupie.

Od kiedy zaczynamy?

Większość konfliktów związanych z wykonywaniem obowiązków wiąże się z tym, że rodzice nie biorą pod uwagę poziomu rozwoju dziecka i jego umiejętności w danym wieku. Co za tym idzie, jeśli powierzają im jakieś zadania do wykonania natychmiast, okazuje się, że natrafiają na bunt i frustrację, której nie próbują zrozumieć. Zamiast tego wymagają bezwzględnego posłuszeństwa. Dzieci są gotowe do pomocy i świadome sensu obowiązków tylko wtedy, gdy pokaże się im i wytłumaczy, dlaczego dana czynność ma znaczenie. Jaś będzie chętniej sprzątał zabawki w pokoju, jeśli zobaczy, że tak jest mu łatwiej cokolwiek w nim znaleźć, a Małgosia będzie się sama wyrywać do przygotowywania posiłków, bo wie, że mama będzie z niej dumna. Bardzo ważna jest również motywacja wewnętrzna. Podejście do codziennych obowiązków jako wyzwania (poprzez traktowanie ich jak np. coś, w czym można stawać się każdego dnia coraz lepszym) sprawia, że przykra z zasady czynność może zamienić się w świetną okazję do sprawdzenia się. Dzieci zazwyczaj nie pałają przesadną sympatią do odkurzania ani zmywania naczyń, ale lubią spędzać czas z rodzicami. Jesper Juul powtarza, że dzieciom do czternastego roku życia najlepiej nie nakładać żadnych stałych obowiązków. W tym celu ważne jest, aby nie zlecać dzieciom regularnych obowiązków, ale prosić je o pomoc doraźnie, kiedy zajdzie taka potrzeba.

Od czego zaczynamy?

Młodsze dzieci mają większy zapał do pomagania, więc jeśli chcemy utrwalać w nich potrzebę współdziałania, głównym zadaniem powinno być stworzenie bezpiecznych warunków i pozwolenie im na pomaganie w takim zakresie, w jakim mają do tego zapał. Jeśli Twój dwuletni syn chce poodkurzać swój pokój, śmiało pozwól mu na to, nawet jeśli tego nie zrobi tak dokładnie jak ty. Dwu i trzylatek już może wynieść swoje brudne rzeczy do prania, posegregować skarpetki, powycierać rozlany napój czy nakarmić domowego pupila. Z cztero- i pięcioletnimi dziećmi możemy razem przygotowywać posiłki, rozpakowywać zakupy czy zmywać naczynia. Dzieci w wieku szkolnym mają już duże umiejętności, więcej sprawności fizycznej i potrafią się już posługiwać wieloma urządzeniami elektrycznymi. Warto otwarcie rozmawiać z dzieckiem, jakiej pomocy byśmy chcieli, ale powinno to być z uwzględnieniem zdania dziecka w tej kwestii. Ważne jest to, abyśmy nauczyli się doceniać dziecięcą chęć pomocy od najmłodszych lat. Jeśli nie stać nas na zaakceptowanie tego, jak coś zostało zrobione, to dla dobra swojego i dziecka zróbmy to sami.

Tylko bez przekupstwa!

Dzieci mają bezwarunkowe prawo do kieszonkowego. Kto chciałby wynagradzać dodatkowo swoje dzieci, może dać im możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy, w zamian za dobrowolne wykonywanie nowych zadań, które wykraczają poza podstawowe i wcześniej określone obowiązki w domu. Takie postawienie sprawy jest fair. Nagradzając finansowo dzieci za każdą pomoc, zabieramy im poczucie, że to co robią, jest ich wkładem w domową wspólnotę. W przyszłości, w każdej podobnej sytuacji, będą oczekiwały motywacji zewnętrznej.

Fotografia: Washing Dishes, Val, Flickr, CC BY-NC-ND 2.0, 10.03.2016

Literatura:

1. Jesper Juul, „Twoje kompetentne dziecko”, Wydawnictwo MiND, 2011, 2012

2. Jesper Juul, „Twoja kompetentna rodzina”, Wydawnictwo MiND, 2011

3. Jesper Juul, „Życie w rodzinie”, Wydawnictwo MiND, 2013