Ekonomia w grach planszowych dla dzieci!

Gry ekonomiczne dla dzieci poniżej 8 roku życia.

Długo zastanawiałem się, co może oznaczać słowo ekonomia dla dzieci grających w gry planszowe. Pierwszo- czy drugoklasista umie dodawać i odejmować (zwłaszcza pieniążki). Zwykle radzi sobie z jakąś farmą lub królestwem, o jakie chodzi w grach planszowych, myślę więc, że można pójść o krok dalej, wprowadzając bank czy osobę wymieniającą się towarami. Domyślacie się już, że istnieją takie gry dla dzieci poniżej 8 roku życia, więc nie trzymam was dłużej w niepewności…

Przedstawiam cztery gry związane z ekonomią, chociaż może nie widać tego na pierwszy rzut oka. Dla dzieci to po prostu farmy widziane z różnych perspektyw (Wesoła Farma i Skup żywca), królestwo, któremu możemy pomóc (Pestka, Drops, Cukierek), czy wreszcie zmagania pizzerii z bankową pożyczką w tle (Pizza Wars).

Wesoła Farma

W Wesołej Farmie (wydawnictwo 2 Pionki) mamy do czynienia z sadzeniem warzyw, które zdobywamy na targu. Warzywa sadzimy na wiosnę po to, by zebrać je latem albo jesienią (w przeciwnym razie zgniją i będziemy musieli je wyrzucić). Zebrane warzywa przechowujemy w stodole, a gdy uzbieramy odpowiednią liczbę, możemy nakarmić nimi zwierzęta hodowane na farmie. Dzięki temu nasze zwierzątka będą rosły, a wygrywa ten z graczy, który najlepiej je wyżywi.

Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych - Wesoła Farma
Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych – Wesoła Farma

W Wesołej Farmie dzieci poznają prosty proces: warzywa najpierw trzeba umiejętnie uprawiać, by zebrać ich jak najwięcej, następnie dobrze przechowywać, by móc nakarmić nimi hodowane zwierzęta.

Oczywiście za nasiona naszych warzyw należy zapłacić (wszystkie nasiona roślin kosztują 1 Monetę). Tym samym dzieci mają okazję nauczyć się, że nasiona na targu maja swoją wartość, a potem jeszcze potrzeba trochę naszego czasu i wysiłku, nim z nasion wyrosną warzywa, które na koniec trafią do zwierząt jako karma. Wyhodowane rośliny możemy przechowywać w stodole lub sprzedać je do Banku i wtedy mają już one swoją wartość (na karcie).
Gra uczy dzieci planowania i podejmowania decyzji. Muszą zdecydować, czy w danym ruchu powinny kupić rośliny, czy je sprzedać, a może nakarmić zwierzątka. „Wesoła farma” stanowi świetny sposób na uczenie planowania wydatków i zarządzania zasobami.

Skup żywca

Życie na farmie nie polega tylko na hodowaniu zwierząt. Można je później zatrzymać lub sprzedać na targu. I tu wchodzi Skup żywca (wydawnictwo FoxGames), czyli gra, w której wcielamy się w firmy zakupujące zwierzątka od farmerów. Kupujemy je tylko i wyłącznie dla punktów i poza tytułem gra nie kojarzy się z niczym złym. Celem gry jest zebranie punktów dla najlepiej prosperującego gospodarstwa.

Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych - Skup Żywca
Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych – Skup Żywca

W grze występują takie zwierzęta jak: kury, owce, świnki i krowy. Zwierzęta są reprezentowane na czterech dużych kostkach, a każde z nich ma swoją cenę. My z kolei rzucamy czterema mniejszymi kostkami, aby zdobyć jak największą liczbę zwierząt. Mniejsze kostki mają trzy kolory: niebieska (z wartościami na ściankach odp. 0, 1, 2, 3, 4, 5), czerwona (0, 2, 4, 6, 8, 10) i zielona (0, 3, 6, 9, 12, 15). Ma to znaczenie przy zakupie konkretnych zwierząt, bo krówka i np. kura mają inną cenę.

Trzy razy w ciągu gry nasze dotychczasowe zakupy punktują. Dwa razy w trakcie i raz na koniec, przy czym w ciągu gry liczą się osobno np. kury (warte 2 pkt) i krowy (warte 5 pkt). Natomiast na koniec gry punkty zdobywa się za pełne zestawy zwierząt, czyli kury, owce, świnki i krowy. Każdy zestaw zwierząt jest wart 5 punktów. Jeśli brakuje nam któregoś zwierzątka, to wszystkie inne będą liczone jak ten, którego jest najmniej.

W grze mamy jeszcze Bank, który ma ofertę na podwyższenie jednego z naszych rzutów kostką na rzut zrobiony przez Bank na początku danej tury. Możemy wymienić naszą kostkę na którąś z banku, jeśli ma taki sam kolor. Dzięki temu możemy zakupić więcej zwierząt.

To jest jedyna z czterech gier, które tu przedstawiam, w której używa się do wszystkiego kostek, a nie kart i żetonów. Oczywiście wprowadza to większą losowość w zakupach zwierząt, ale częściowo da się ją zniwelować, bo za każdym razem rzucamy trzy razy. Jak dla mnie bomba!
„Skup żywca” to gra, która przede wszystkim wymaga szybkiego dodawania, a także przewidywanie ruchów przeciwnika. Jest to zatem świetny sposób nauki matematyki dla naszej pociechy.

Pestka, Drops, Cukierek

W grze Pestka, Drops, Cukierek (wydawnictwo Granna) zostajemy zabrani do baśniowej krainy w kieszeni spodni Julka. Mieszkają tam bardzo smutni ludzie rządzeni przez złego władcę, który chce z „podatków” zbudować armię, która ma ukarać mieszkańców. I tu wkraczamy my, czyli dzieci (no dobra, dorośli także :-)), którzy chcą ten świat rozweselić.

Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych - Pestka, Drops, Cukierek
Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych – Pestka, Drops, Cukierek

Mamy do tego Zaspę śnieżną, przez którą dostajemy ze świata Julka cukierki, włóczkę czy kredki. Możemy je potem zamienić na ciastka, rękawiczki lub obrazek, czyli z otrzymanych materiałów wytwarzamy dobra użytkowe, jak wolą ekonomiści.

Wytworzone przedmioty posłużą nam następnie do upiększania domków ludzi zamieszkujących tę krainę, czyli dystrybuowane przez nas dobra będą konsumowane przez smutnych ludzi, którzy staną się weseli. W zamian dostajemy od nich pieniądze lub przedmioty, np. łopatę do śniegu.

W Składziku można wymienić niepotrzebne produkty (np. ciastka) na te bardziej pożądane (np. rysunki). To barter, czyli wymiana coś za coś, np. towar za inny towar.

I znowu w prostej formie dzieci uczą się, jak od zasobów przez towary dochodzimy do usługi upiększania domów, za co zresztą dostajemy pieniądze. A wszystko po to, by na koniec król nie położył na naszych dobrach swej ręki w formie podatków (zwłaszcza jeśli dużo tych dóbr nam zostało). Po pierwsze, chodzi nam więc o to, by lepiej od innych graczy zarządzać dobrami. Po drugie, nie chcemy płacić zbyt dużych podatków, bo to doprowadzi wszystkich graczy do wspólnej przegranej.

Warto dodać, że gra powstała na bazie książki Grzegorza Kasdepki o tym samym tytule (Pestka, Drops, Cukierek).

Gra wprowadza w świat ekonomii. Dzieci mogą uczyć się na swoich błędach, ponieważ na początku boją się obracać swoimi pieniędzmi, inwestować. Pestka, Drops i Cukierek pokazuje podstawowe zależności ekonomiczne, jak zapotrzebowanie na towar, wytwarzanie go za pomocą surowców, handel towarem czy podatki.

Pizza Wars

Tu z kolei rozgrywamy „wojnę” o najlepiej wyżywionych klientów spośród czterech pizzerii, czyli Pizza Wars (wydawnictwo Wiedźma). Każdy z klientów jest inny i ma inne wymagania co do składników na swojej pizzy. Składniki te można kupić na bazarze, gdzie są dostępne przez maksymalnie dwie rundy. Potem gniją i w ich miejsce pojawiają się nowe.

Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych - Pizza Wars
Fot. Marcin Niebudek, Ekonomia w grach planszowych – Pizza Wars

Kucharz odpowiedzialny jest za karmienie gości… a co robi Menadżer? Spłaca raty kredytu, który został zaciągnięty na potrzeby utrzymania pizzerii. Za każdym razem, gdy nowy klient zapłaci za pizzę, Menadżer może odwiedzić Bank i zapłacić kolejną ratę. Gra kończy się w momencie, kiedy jeden z graczy spłaci cały swój kredyt.

Tak więc tutaj, trochę po cichu, z wojny o pizzę wychodzi nam dodatkowo spłacanie rat za kredyt. 1 rata to 3z, ale 2 raty to już 8z a nie 6z, bo Bank podnosi cenę za szybsze spłaty (z to waluta, którą posługują się gracze). A kredyt najpierw musieliśmy wziąć, żeby z lokalem w ogóle wystartować. Niby nic, a jednak zapoznajemy dzieci z kolejną formą ekonomii i to zupełnie bez wysiłku.

To jak z tą „ekonomią dla najmłodszych”?

Spokojnie można powiedzieć, że 7-8-latków można już przez zabawę wprowadzać w tematykę ekonomii (nawet jeśli samo słowo „ekonomia” będzie jeszcze dla nich niejasne).

Jesteśmy w stanie nauczyć dziecko, dlaczego kupuje się warzywa, dlaczego się je uprawia i po co potem trafiają do zwierzęcej paszy. Wreszcie, po co sprzedaje się same zwierzątka i co w tym wszystkim robi „Bank”. Uczymy je o przerabianiu zasobów na towary i użyciu ich, żeby coś zarobić. Dajemy im pojęcie o istnieniu produkcji, dystrybucji oraz konsumpcji dóbr, a także o podatkach. Ponadto ćwiczymy dodawanie i przede wszystkim planowanie i przewidywanie, co świetnie wprowadza dzieci w rozsądne zarządzanie swoim kieszonkowym.

Myślę, że jak tak dalej pójdzie, to 8-latek będzie miał większe pojęcie w temacie „ekonomia” niż my rodzice 🙂 Dlatego zawsze towarzyszmy dzieciom w graniu w gry planszowe. To w końcu rodzinna rozrywka!

Dziękujemy wydawnictwu 2 Pionki oraz wydawnictwu Wiedźma za udostępnienie egzemplarzy gier do recenzji.