Kieszonkowe dla ucznia podstawówki
Pierwsza gotówka na własne wydatki
Wiek szkolny to czas, w którym dziecko przyswaja wiele istotnych umiejętności, w tym dotyczących samodzielnego gospodarowania pieniędzmi. Warto wykorzystać kieszonkowe do nauczenia go, jak mądrze wydawać i umiejętnie oszczędzać.
Pierwsze tygodnie w szkole są dla dziecka dużym przeżyciem. Nowi ludzie, nowe otoczenie i konieczność samodzielnego odnalezienia się w tej sytuacji. Jeśli jednak pierwsze emocje minęły, warto rozważyć tę zmianę z punktu widzenia kieszonkowego. Z pewnością wśród rówieśników pojawią się dzieci, którym rodzice wypłacają już kieszonkowe i być może nasza pociecha też niebawem się o nie upomni. Dla nas jest to początek wyzwania, jakim jest presja otoczenia, wywierana na nasze dziecko.
W tym wieku syn czy córka powinni już otrzymywać swoje kieszonkowe. Nie musi być ono wysokie, gdyż nawet małe kwoty są inspiracją do kombinowania, jak mądrze wydać te pieniądze. I o to nam przecież jako rodzicom chodzi.
Niech dziecko uzasadni potrzebę otrzymywania kieszonkowego
Jeśli w pewnym momencie pociecha przychodzi do nas z prośbą o rozpoczęcie wypłacania kieszonkowego, częstym argumentem będzie powiedzenie, że inne dzieci już je otrzymują. Tyle tylko, że jest to bardzo marny argument. Zachęcajmy dziecko do uzasadniania, dlaczego powinno otrzymywać kieszonkowe. Niech wypisze przynajmniej trzy wydatki, które będzie pokrywało z tego źródła. Jeśli wydatki będą przekonujące, warto się zgodzić. W przeciwnym wypadku przyznamy, że w pewnym wieku dziecku niektóre rzeczy się zwyczajnie należą, co w dziedzinie finansów osobistych jest bardzo złym przekonaniem.
Nie płać za oceny i pomoc w domu
Planując przyszłe transfery finansowe do naszych pociech, chcemy często upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przekazując kieszonkowe, próbujemy jeszcze coś za nie kupić. W niektórych przypadkach przyjmuje to postać płacenia za dobre oceny w szkole lub też za wykonywanie obowiązków domowych, takich jak sprzątanie czy wynoszenie śmieci.
Trzeba tutaj stanowczo powiedzieć, że jest to złe podejście. Dla ucznia motywacją do wytężonej nauki nie powinny być pieniądze otrzymywane od rodziców, ale satysfakcja z dobrych stopni oraz uznanie nauczycieli i opiekunów. W końcu nie chcemy, aby chwilowy brak potrzeb finansowych utwierdzał dziecko w przekonaniu, że nie musi się uczyć. Co więcej, warto szczerze porozmawiać z pociechą i wyjaśnić, że to raczej ona powinna płacić za możliwość chodzenia do szkoły i kształcenia się. W końcu to rodzice finansują przybory szkolne i podręczniki, a jedynym zadaniem dziecka na tym etapie życia jest właśnie nauka i otrzymywanie dobrych stopni.
Szanuj wydatki dziecka
Początkowo może nam się wydawać, że kieszonkowe wydawane jest na głupoty, przez co pieniądze te są marnowane. Należy jednak pamiętać, że są to wydatki bardzo istotne z punktu widzenia naszych pociech, nawet jeśli są to słodycze lub mało ambitne zabawki.
Nie zapominajmy jednak, że kieszonkowe ma za zadanie nauczyć dziecko gospodarowania własnymi środkami. Jeśli zostaną one wydane na rzeczy mało ważne, być może zabraknie ich na zabawkę, którą posiadają wszyscy rówieśnicy. Taka lekcja z pewnością będzie cenna i w przyszłości dziecko dwa razy się zastanowi, zanim pochopnie pozbędzie się gotówki z portfela.
Przyjęcie postawy poszanowania dla decyzji naszej pociechy z pewnością będzie wyzwaniem dla rodziców poważnie podchodzących do kategorii słodyczy. Niektórzy opiekunowie w sposób bardzo stanowczy ograniczają dostęp dziecka do batonów, chipsów i innych słodkości mogących pojawić się w domu. Troska ta płynie oczywiście z chęci utrzymywania zdrowej i zbilansowanej diety. Co w sytuacji, kiedy dziecko rozpoczyna nabywanie takich produktów ze swojego kieszonkowego?
Cóż, w pewnym momencie musimy pogodzić się z faktem, że nie jesteśmy w stanie w pełni kontrolować decyzji zakupowych naszego ucznia. Jest to więc czas na świadomą rozmowę i pokazanie, że słodycze są niezdrowe i w dłuższej perspektywie bardzo niekorzystne. Próby zabronienia tego rodzaju przekąsek nie przyniosą większych rezultatów, zwłaszcza jeśli dziecko samo podróżuje do szkoły. Dobra rozmowa i świeże jabłko w plecaku są tu chyba najlepszym rozwiązaniem.
Ile kieszonkowego wypłacać dziecku?
Jest to jedno z najczęstszych pytań zadawanych w tym temacie, przy czym zdecydowanie jedno z najważniejszych. Trzeba bowiem pamiętać, że jeśli kwota będzie zbyt mała, dziecko nie nauczy się odpowiedniego zarządzania pieniędzmi. Szybko się przekona, że za swoje kieszonkowe może kupić zaledwie jedną lub dwie rzeczy, a co za tym idzie, jego pole do podejmowania decyzji będzie znacznie ograniczone. Straci zaangażowanie, a my stracimy dydaktyczną wartość całego przedsięwzięcia.
Z kolei kieszonkowe ustalone na poziomie zbyt wysokim w stosunku do potrzeb dziecka sprawi, że nie będzie miało ono żadnej motywacji do oszczędzania. Będzie żyło w przekonaniu, że bardzo wiele może kupić za już posiadane pieniądze, a jeśli te nie wystarczą, kolejna płatność załatwi sprawę. Taki efekt wypłacania dziecku pieniędzy również nie wydaje się pożądany. Wysokość kieszonkowego powinna być adekwatna do potrzeb młodego ucznia.
Trudno jest wskazać optymalną wysokość kieszonkowego. Dla młodszych dzieci może to być kwota rzędu 30-40 zł miesięcznie (10 zł tygodniowo), pozwalająca kupić jakieś drobiazgi, ale nie każdego dnia. Z kolei starsza pociecha, np. 13-letnia, będzie z pewnością potrzebowała większej kwoty, np. 100 zł miesięcznie, czyli 25 zł tygodniowo. Wiele zależy też od uzgodnień z rodzicami, które wydatki obciążają wyłącznie budżet dorosłych, a które są przez syna czy córkę współfinansowane.
Współpracuj z rodziną w temacie prezentów
Niekiedy zdarza się, że wizyta dziadków potrafi zrujnować nawet najlepiej zaplanowane kieszonkowe. Podczas takiego spotkania dziecko otrzymuje drobne podarki, które przyjmują czasem postać 200-złotowego banknotu, będącego równowartością czteromiesięcznego kieszonkowego. Mimo, że motywacje zazwyczaj są bardzo szlachetne, należy pamiętać, że takie podarunki mocno rzutują na postawy dziecka.
Z jednej strony warto rozmawiać z krewnymi, aby zamiast przekazywać większe sumy gotówki, przywozili innego rodzaju prezenty, np. wartościową książkę. Intencja zostanie doceniona, a jednocześnie nie będzie ryzyka, że taka kwota bardzo szybko się rozejdzie. Można się również umówić, że z tej kwoty uzgodniona część trafi do dziecka, a reszta do kieszeni rodziców, ale z przeznaczeniem na potrzeby syna czy córki. Zapewne dziadkowie i krewni nie będą mieli nic przeciwko, jeśli zamiast bezpośrednio wręczać banknot ulubieńcowi, dołożą się do szkolnych podręczników.
Ustal jasne zasady i egzekwuj je sumiennie
Na koniec warto wspomnieć, że kieszonkowe jest formą umowy pomiędzy dziećmi i rodzicami. Jedni zobowiązują się do terminowej wypłaty określonego świadczenia, podczas gdy druga strona obiecuje rozsądnie je wydawać.
Tego rodzaju umowy zawierane są również w mniejszych sprawach, jak chociażby wcześniejsza wypłata tygodniówki związana z promocją w sklepie z zabawkami lub pożyczka udzielona przez rodzica na ten zakup. Jest to świetna okazja do pokazania, jak działa kredyt oraz ile kosztuje pożyczanie pieniędzy z banku rodziców.
Warto tylko pamiętać, aby dziecko nie czuło się przez nas na każdym kroku wykorzystywane za pomocą lichwiarskiego procentu. Wtedy nabierze podejrzeń co do szczerości naszych zamiarów, a to również nie jest efektem, który chcemy osiągnąć.
Żadna część jak i całość artykułów oraz materiałów publikowanych na stronach portalu Smart Start nie może być powielana, przetwarzana i rozpowszechniana w jakikolwiek sposób bez wcześniejszej zgody Wydawcy.
Jakiekolwiek wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Wydawcy jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Komentarze (0) + Nowy komentarz