WrocLOVE, czyli rodzinny spacer po Wrocławiu
Zwiedzamy Wrocław, część 2
W poprzednim artykule pisałam o wrocławskim zoo. Kto z zaproszenia jeszcze nie skorzystał, niech czym prędzej rezerwuje urlop. I to od razu dwa dni! Do stolicy Dolnego Śląska najlepiej wybrać się bowiem na dłużej. W tym pięknym i zabytkowym mieście można spędzić czas na wiele sposobów.
Od czego zacząć rodzinny spacer po Wrocławiu?

Po pierwsze: Panorama Racławicka
Koniecznie! To wielkie malowidło historyczne jest swego rodzaju reliktem dziewiętnastowiecznej kultury masowej. Można je porównać do współczesnej technologii 3D. Pomysłodawcą był znany lwowski malarz – Jan Styka. Zaprosił do współpracy znakomitego batalistę: Wojciecha Kossaka. Autorom pomysłu zależało na upamiętnieniu tradycji narodowych w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej. A skoro rok 2017 jest rokiem Tadeusza Kościuszki, to tym bardziej zachęcam do takiej niezwykłej lekcji historii. Warto opowiedzieć dzieciom o zwycięskiej bitwie. Stoczona pod Racławicami przez wojska powstańcze – z udziałem słynnych kosynierów – i pod wodzą właśnie Tadeusza Kościuszki – z wojskami rosyjskimi. Pamięć o tej bitwie pokrzepiała serca Polaków w czasie zaborów. Specjalnie tkane płótno zakupiono w Brukseli, a żelazną konstrukcję rotundy w Wiedniu.
Panorama od początku cieszyła się zainteresowaniem widzów. Stała się głównym magnesem przyciągającym do Lwowa rzesze turystów. Po II wojnie światowej malowidło wraz z częścią zbiorów Ossolineum trafiło do Wrocławia, stając się znakiem rozpoznawczym tego miasta. Samo płótno jest ogromne. Mierzy 15 metrów wysokości i 114 metrów długości! Ma powierzchnię około 1800 m2. Jest namalowane niezwykle realistycznie. Wiele dzieci (a pewnie i niejeden dorosły) ma problem z odróżnieniem tego, co jeszcze jest obrazem, od tego, co już stanowi element scenografii. Panoramiczna perspektywa oraz właściwe oświetlenie, a także wspomniane już elementy „sąsiadujące” z płótnem jak suche trawy czy drewniany wóz, wywołują wrażenie wielowymiarowości.

Po drugie: krasnale!
Spacery po Wrocławiu umilają najmniejsi mieszkańcy miasta – miedziane krasnale. Można je spotkać dosłownie wszędzie. Zabawne figury zdobią ulice, okna, latarnie, fontanny. Krasnoludzka rodzina liczy obecnie prawie trzy setki krewniaków. I wciąż się powiększa! Drobne postaci coraz słabiej kojarzone są z ruchem Pomarańczowej Alternatywy z czasów PRL. To, co kiedyś antykomunistyczny ruch happeningowy wykorzystywał do ośmieszania komuny, dziś stało się znakiem rozpoznawczym Wrocławia. Wrocławianie – na przekór globalizacji – odkryli coś, co wyróżnia ich miasto spośród innych europejskich metropolii.

Dla dorosłych spacer krasnoludkowym szlakiem jest jedynie jednym z wielu sposobów zwiedzania miasta. Dla kilkulatków natomiast to niepowtarzalne przeżycie. Zwłaszcza jeśli dzieci jest więcej i w grę wchodzi rywalizacja: „kto znajdzie najwięcej osobników?”, „komu uda się dostrzec jakiegoś nie na ziemi?”, „a kto pierwszy odnajdzie parę?”. „Kogo najpierw obdarzy uśmiechem Życzliwek?”, „a komu da łyka wody w upalny dzień wodziarz, który przysiadł na pompie?”.

Przebieg zabawy zależy od naszej wyobraźni. Jeśli kogoś upał rozleniwia intelektualnie, może kupić za parę złotych w informacji turystycznej mapę (tam też oczywiście czai się maluch z brodą i tylko czeka na sfotografowanie). Jest pewnie dostępna i „przyjazna” aplikacja na telefon, ale nie zapominajmy, że zwyczajne, tradycyjne mapy papierowe również mogą być „przyjazne”. A ich zagięcia, poplamienie sokiem, umoczenie lodami sprawia, że po kilku godzinach trzymamy w dłoniach BEZCENNĄ pamiątkę. Nie wirtualną, ale jak najbardziej realną, naszą własną i niepowtarzalną.

Po trzecie: Ostrów Tumski
Perłą Wrocławia jest Ostrów Tumski. Warto wybrać się zwłaszcza po zmroku. Nocą Ostrów Tumski jest fantastycznie podświetlony. W czasach pogańskich żyli tu Ślężanie, potem rezydowali Piastowie. Katedra św. Jana Chrzciciela to arcydzieło gotyku. Zniszczona podczas okupacji została na szczęście odbudowana. Kilkulatka mało to zaciekawi, ale już nastolatek będzie wiedział, co w trawie piszczy. Bo to otoczony wodami gród dał początek miastu. Ze względu na usytuowanie nad Odrą i jej dopływami Wrocław bywa nazywany „Wenecją Północy”.

Spośród licznych tutaj mostów szczególny wydaje się Most Tumski. Wisi na nim mnóstwo kłódek, często z wygrawerowanymi imionami, inicjałami, wyrazami miłości, datami. Zakochane pary zatrzaskują mechanizm, po czym wrzucają kluczyk do rzeki na dowód, że ich uczucie pozostanie nierozerwalne do końca życia. Zwyczaj miły, choć pewnie dla wielu więcej w tym kiczu niż romantyzmu. A że z trwałością uczuć bywa jednak różnie, w niektórych miejscach symboliczne znaki miłości próbowano wyrwać. (Choć może to nie byli sfrustrowani zdradzeni, a na przykład złomiarze zainteresowani łupem…)
Po czwarte, po piąte, po szóste…
Zapraszając do Wrocławia, zaproponowałam ambitny plan zwiedzania. W jeden dzień może być trudno go zrealizować. Zachęcam zatem do dwudniowego wyjazdu. A jeśli mają Państwo możliwości, czas, pieniądze (i ciekawe świata dzieci) pozostańcie kilka dni. Na pewno nie pożałujecie. Do zobaczenia jest:
- Hydropolis – interaktywne muzeum poświęcone wodzie,
- widok z 97-metrowej wieży Katedry, na którą można wjechać windą,
- arcyciekawy Pomnik Anonimowego Przechodnia, którego postacie „schodzą” i „wychodzą” spod chodnika,
- monumentalna Hala Stulecia (czy stojąca przy niej stalowa iglica),
- Ogród Japoński mieszczący się po sąsiedzku, na terenie Parku Szczytnickiego, pozwalający odkryć na Śląsku ducha Kraju Kwitnącej Wiśni, wyciszyć się, zrelaksować…
- i… wiele, naprawdę wiele ciekawych miejsc.

Zatem: do zobaczenia we Wrocławiu!

Żadna część jak i całość artykułów oraz materiałów publikowanych na stronach portalu Smart Start nie może być powielana, przetwarzana i rozpowszechniana w jakikolwiek sposób bez wcześniejszej zgody Wydawcy.
Jakiekolwiek wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Wydawcy jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Znowu swietny tekst, Pani Emilio! Bardzo dziekuje za wiele praktycznych informacji i cudowne zdjecia. Serdeczne pozdrowienia